piątek, 30 listopada 2012

Jeden piekny cień Inglot

Dzisiaj coś dla fanek neutralnych, ale ciekawych i niebanalnych odcieni w makijażu oka. Coś dla osób z definicji obawiających się koloru różowego, ale doceniających jego właściwości optycznie budzące i otwierające zaspane ślepia jak również podbijające kolor każdej tęczówki. Bo tak to własnie jest z różem. Nie musi być to kiczowaty neon w stylu Barbie, może to być delikatna, świetlista poświata, lekko opalizująca i niejednoznaczna, z nienachalnym pigmentem, ale z tym czymś, co sprawi, że makijaż wygląda pięknie. Elegancki róż. Oksymoron? Moim zdaniem niekoniecznie. Zobaczcie, co Wam dzisiaj proponuję.
Przed Państwem Inglot 142 AMC Shine:





Nie sądzę, by te zdjęcia w pełni oddały jego wdzięk i wielowymiarowość. Pięknie łączy się z fioletami, np. z perłowa lawenda o numerze 420 oraz z czernią. Z brązem tez się nie pogryzie;) Na szybko, można go tez ostawić solo - obleci. Niby neutralny, ale jednak nieco fantazyjny, prawda? Podoba się?;)

Z takim cieniem na oku można spokojnie iść na Wawel albo - zwłaszcza w połączeniu z czernią - na wieczór panieński w Krakowie;) 

pozdrawiam!
Marta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz