wtorek, 13 listopada 2012

Cienie Inglot cz. II

Listopad dla Polaków niebezpieczna pora... no tak, muszę się zgodzić. Ci, co cierpią na melancholię mają tendencję, by zapadać się w jeszcze głębsze otchłanie, ci, co stoją przed desperackimi wyborami są bardziej skłonni, by z jeszcze większą desperacją pakować się w kłopoty... A ja... ja szukam kolorów:) Tych bardziej wzniosłych - kolorów życia, ale nie gardzę też tymi, które mogę znaleźć w mojej palecie cieni. Nimi tez można przynajmniej trochę pomalować swój świat, jeżeli podejdziemy do tematu z odpowiednią dawką luzu i chęci do zabawy. Mi jej nie brakuje, a wam? Zastanawiam się, którego okraglaczka Wam tu dzisiaj dumnie zaprezentować. Skoro tak sobie rozmawiamy o kolorach, to może coś kolorowego i - jak pewnie większość z Was uzna - niepraktycznego. Wszak bezpieczniej i wygodnie przejechać powiekę jakimś błotkiem, no nie? Przynajmniej nie wzbudzimy kontrowersji;) Ale mam nadzieję, że bohater dzisiejszego dnia spodoba się nie tylko tym z Was, które mają w sobie trochę prowokatorskiej duszy. Może i te grzeczniejsze dziewczynki poczują się zainspirowane, by raz na jakiś czas zrobić coś szalonego i pozwolić sobie na opalizujący turkus w listopadzie?
Nota bene: ja jestem z tych, co to nie przywiązują się do zaleceń typu - ciężki zapach tylko na wieczór, cytrusowy tylko na lato, ciemny makijaż, błyszczący cień tylko na imprezę, jasne, żywe kolory - na lato itd. Wszystko to kłóci się z moją koncepcja zabawy i czerpania z "urodowego zagłębia" radości na co dzień. No dobra, to poznajcie się:

Inglot 117 AMC SHINE

Inglot 117 AMC SHINE

Na łapce - światło dzienne

Na łapce - światło sztuczne
Moim zdaniem ten cień jest po prostu przepiękny. To chyba najładniejszy chłodny turkus jaki znam. Kolejny wielowymiarowy i niejednoznaczny dzieciak rodzinki Inglotów;) Formuła AMC Shine (połączenie perły z drobinkami) jest nieco bardziej sucha niż Pearl, ale absolutnie nie pylista ani kredowa. Cień jest nieco twardszy, ale pracuje się z nim bardzo dobrze. Pigmentacja bez zarzutu. Bardzo podoba mi się nałożony na cała powiekę, w kompozycji z chłodnym brązem w zewnętrznym kąciku i załamaniu oraz z perłą rozświetlająca wewnętrzne kąciki. Co szczególnie mnie urzeka w tym cieniu, to jego lekkie opalizowanie w kierunku zieleni. Ciekawa rzecz, jest to widoczne tylko i wyłącznie po nałożeniu na skórę, w opakowaniu jest on po prostu niebieski. Zwróćcie uwagę na zdjęcie na ostatnia fotkę, na niej udało mi się uchwycić nieco tego urokliwego, zielonkawego poblasku. No dobra, to na to kont ja się idę umalować:) Dajcie znać jak Wam się podoba Inglot 117 AMC Shine. Wyszłybyście w nim na ulicę?;P Czy raczej tylko na imprezę?
Pa;)
Autor: Marta Frankowska-Luty

1 komentarz: