Ale do rzeczy: no tak - niechcący Kubuś dołożył mi łokciem w oko, niestety siniak trzyma się twardo już ponad tydzień i żeby nie paradować po świecie w stylizacji a'la "bo zupa była słona", muszę robić sobie fioletowo-śliwkowy makijaż codziennie. Przynajmniej w załamaniu powieki;) Nuuuuda...
Żeby tego było mało, w ostatnich dniach złamał mi się ząb (na szczęście nie nie na przodzie...) o_0
Oto jak mniej więcej wyglądam bez make-up'u:
A wracając do tytułu posta, luźno i w przenośni kojarzącego się z jego tematem- co myślicie, kiedy ktoś mówi "Bóg tak chciał", albo"taka wola Boża"? Czy nie powoduje to nieprzyjemnego dreszczyku niepokoju, że zapewne mowa o czymś złym, nieprzyjemnym, o nieszczęściu? Niestety wiele osób ma taki odruch myślowy głęboko wdrukowany. Podejrzliwość wobec Boga. My, ludzie wierzący (mam tu na myśli siebie, z całym szacunkiem dla Ciebie i Twojego światopoglądu Czytelniku) łatwo tracimy chrześcijańską wizję świata, której podstawą jest prawda, że Bóg jest DOBRY. Zło, śmierć we wszystkich swoich przejawach (jak choćby wszelkie choroby) jak głosi Biblia nie jest stworzone przez Niego, a weszło na świat przez zawiść diabła, jako konsekwencja grzechu pierworodnego. Nota bene niedawno na Facebooku widziałam zupełnie niereligijna grafikę dotyczącą wychowania dzieci z napisem: "w przyrodzie nie ma kar, są konsekwencje". Bingo! Like it.
Świat niewidzialny to lwia cześć otaczającej nas, szeroko rozumianej przyrody.
Bóg nie dręczy, nie gnębi, nie znęca się, nie napawa się ludzkim cierpieniem. Są w Kościele trendy zachęcające do dziękowania za nieszczęścia, cierpienia... Nie, dla mnie to profanacja i herezja. Owszem, Bóg DOPUSZCZA zło, którym może się fenomenalnie posłużyć, wykorzystać dla dobra człowieka to, co i tak każdego z nas spotyka (któż nie cierpi?). Dlatego mogę - chcąc współpracować z łaską - dziękować za to, co DOBREGO Bóg CZYNI w jakiejś trudnej, obiektywnie złej sytuacji, ale NIE za samą sytuację! To nie on ją wymyślił, to nie On ją celowo zesłał. Nie jestem masochistką, a Bóg w którego wierzę, jest TATĄ, nie sadystą. To nie On uderza, uderza w nas Szatan a pokazuje, na Boga, oskarżając Jego.
Dlatego, kiedy łamie mi się ząb, nie muszę sztucznie, kurtuazyjnie, cierpiętniczo dziękować za to - no way! (Wooow, ale mi super prezent dałeś Panie Boże, taaaaaki głęboki i z podwójnym dnem...). Mogę się z czystym sumieniem spontanicznie przestraszyć, zdenerwować, ponarzekać i powkurzać razem z Nim (kurcze, widzisz Panie, co się wyrabia?) a zaraz potem już z góry podziękować za rozwiązanie tej sytuacji, za to, że w Nim nie muszę się zamartwiać ani niczego lękać, za łaskę, którą On może wyprowadzić także z pozornie bezsensownego zła, za uzdrowienie, które pod rożnymi postaciami na mnie czeka. Bóg w którego wierzę, jest DOBRY.
A ja szykuje dla Was post o propozycjach podkładów dla ekstremalnie jasnych karnacji:)
Do następnego!
Marta
oj musiało boleć...
OdpowiedzUsuńja paletą VR sobie podobny make up strzeliłam :P nie umiem jej okiełznać ;)
No troszkę bolało;) Na szczęście pomału zaczyna schodzić;)
Usuń38 year old Assistant Media Planner Magdalene Portch, hailing from Sainte-Genevieve enjoys watching movies like The Golden Cage and Gambling. Took a trip to Carioca Landscapes between the Mountain and the Sea and drives a Ford GT40. Widok na strone wydawcy
OdpowiedzUsuń