wtorek, 5 marca 2013

Cashmere Powder Pearls - odrobina luksusu i luksusowe przemyślenia...

...odrobina - to odrobina. Nie, nie mówimy o legendarnych meteorytach z Guerlain, a czymś dużo bardziej dostępnym i nie urągającym zdrowemu rozsądkowi w kwestii ceny... Pewnie dla wielu z Was produkt do twarzy, którego cena regularna (ja kupiłam w promocji:)) to mniej niż 40 złotych, nie jest luksusowy, jednak tym razem pozwolę sobie na prywatne mini-rozważanie na temat luksusu. Wolno mi;)

Otóż miałam wczoraj ciężki dzień. Dzień z takich, co to niby świat się nie wali, ale mimo wszystko rzeczywistość skrzeczy, żeby zacytować klasykę. Zawsze cierpiałam na pewną męczącą przypadłość: oto kiedy coś szło nie tak, było mi z jakiegoś powodu źle, mniej lub bardziej świadomie starałam się jeszcze bardziej wszystko pogrążyć (myślą, słowem i uczynkiem;)), nieraz tak nużałam się w tej swojej subiektywnej niedoli, może po cichu licząc, że skoro aż tak bardzo mi źle, to wreszcie ktoś lub coś się nade mną zlituje i odwróci mój los;) Widzicie jak brzydko? Jak bezwolnie? A fe!

Mój światopogląd i coraz to nowe odkrycia (co nieco na ten temat w tym poście) nie pozwalają mi na kontynuację tej opłakanej pseudostrategii na chandrę i problemy... Temat rzeka, ale podzielę się z Wami myślą, że człowiek wierzący nie ma problemów - ma zadania:) A to naprawdę dużo zmienia. Ale ale, czasem z naszych "otchłani rozpaczy" jest nas w stanie wyciągnąć powiedzmy... suplementacja magnezu i trochę więcej snu. Wiem, prozaiczne, jak ktoś lubi malowniczo i patetycznie, to tej drogi nie polecam, ale o zgrozo - czasem - zamiast solidnej intelektualneo-emocjonalnej rozkminy na daną chwilę lepszy będzie zakup kuleczek. Na przykład takich:







Trochę konkretów - Cashmere Powder Pearls to puder w kulkach firmy Dax Cosmetics, o którego istnieniu dowiedziałam się z kanału Szusz. Swoją drogą miłym zaskoczeniem było dla mnie, że firma Dax zajęła się produkcją kolorówki, zobaczymy, czy pociągną ten wątek. W każdym razie kuleczki występują chyba w trzech wersjach kolorystycznych, moja to numer 01 - wariant rozświetlający. Na eleganckim kartoniku, w które zapakowany był słoiczek z kulkami przeczytałam, że "perełki bezowe delikatnie ocieplają cerę a lśniąca biel i dwa odcienie różu ożywiają ją i odbijają światło tuszując widoczne oznaki zmęczenia". Brzmi zachęcająco, prawda?



A ja miałam kilka dobrych powodów by je zakupić: promocja w Superpharm (gdzie zbieram punkty w programie lojalnościowym), brak rozswietlacza na stanie (takie niedopatrzenie woła o pomstę do nieba!), żadnych, ale to żadnych dotychczasowych doświadczeń w temacie produktów w kulkach (skandal!!) no i ten kiepski nastrój, który tym razem zakwalifikowałam do tego właśnie rodzaju terapii;)

Powiem Wam, że te kuleczki mają w sobie coś magicznego, magnetycznego i - mimo relatywnie niewygórowanej ceny (kulki choćby z Avon'u i Oriflame są droższe...) - własnie luksusowego. Jak wspomniałam - to moje pierwsze kulki ever, może dlatego z taka ekscytacja odkrywam ich urok? 

Pudełeczko nie jest wypełnione perełkami, jest ich tylko pojedyncza warstwa na dnie i w słoiczku pozostaje zaskakująco dużo pustej przestrzeni. Z jednej strony nie powinnyśmy dać się zwieść - i tak produktu jest aż - o losie - 20 gramów i ich zużycie zajmie mi prawdopodobnie około stu dwunastu lat... Swoją droga jednak takie a nie inne proporcje wielkości słoiczka i zawartości potęgują moim zdaniem to wrażenie luksusu - oto mamy do czynienia z czymś cennym, czymś, co zasługuje na odpowiednią przestrzeń i oprawę. Niebyleco. 


Lekkie, delikatne kolory z domieszką eleganckiej śmietanki (bo nie jest to czyta biel) też robią swoją robotę;) A do tego zapach - mocny, lekko pudrowy, może nie wyrafinowany, ale bardzo trafiony - tchnący elegancją. I sama funkcja produktu - rozświetlanie, które - chcę wierzyć - jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki pokrywa twarz subtelna woalką szlachetnego blasku... Efekt na pewno jest subtelny, czasem ledwie widoczny i bardzo, ale to bardzo oświetleniozależny, dlatego nawet nie próbuję uchwycić go na zdjęciu. Zresztą, może jeszcze przyjdzie na to czas. Tak czy inaczej, kiedy zanurzam pędzel w słoiku z kuleczkami i aplikuję je na twarz - to moja chwila rozkoszowania się poczuciem piękna, elegancji, bycia zadbaną i kobiecą. Wiem, że kulki czarują, że pewnie obiecują mi więcej, niż mogą dać ale z pełna świadomością ulegam tej magii:) 



Sama forma produktu - kulki - gra tu niebagatelna rolę. Dawniej trochę się z tych wszystkich kuleczek makijażowych podśmiechiwałam: już nie wiedzą spece od marketingu co wymyślić, bo dlaczego niby kulki miałyby mieć inne właściwości, niż ten sam puder w formie prasowanej?? Miałam wrażenie, że działa tu mechanizm podobny do tego, który każe producentowi karmy dla kota zaklinać ją w fantazyjne kształty gwiazdkowych i serduszkowych chrupek, barwionych do tego na różne kolory... I w sumie, to dalej w jakimś sensie się pod tym wszystkim podpisuję, jednak najśmieszniejsze jest to, że mimo wszystko poczułam magię, chcę ją czuć dalej i nie chce by ten czar prysnął! Dlatego dość o kocich chrupkach. Perłeki Cashmere to jednak coś więcej:) 



Wspaniale jest być kobietą i móc czasem tak szczerze cieszyć się czymś tak prostym i w gruncie rzeczy banalnym. Oczywiście nie jako źródło życiowej energii, ale jako taki niewielki dopalacz, pomagający osiągnąć nastrój bardziej odpowiedni do zdobywania głębin:) 

I jeszcze na koniec cytat z pewnej książki:

"Pragniemy posiadać piękno, o które warto zabiegać, o które warto walczyć, piękno  które jest jądrem tego, czym naprawdę jesteśmy". Dla mnie te kuleczki symbolizują nasze, kobiece pragnienia. Ale to już temat na zupełnie oddzielną opowieść:)



A Wy - macie swoje kuleczki? A może w Waszych zbiorach jakiś inny produkt pełni podobną funkcję i zaspokaja podobne potrzeby?:) 
Do następnego!

Marta 





9 komentarzy:

  1. kulek trochę mało w tym opakowaniu... i szkoda, ze nie ma pędzelka

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy wczoraj wieczorem właśnie TE kulki rozświetlały Twe oblicze? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. hehe, wczoraj to ich nawaliłam zapewne za dużo;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyglądałaś olśniewająco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no do kogo się będę pindrzyć jak nie do Was?:))

      Usuń
  5. Czaję się na te kulki w promocji... jaka jest ich cena teraz w Superpharm?

    OdpowiedzUsuń
  6. z tego, co pamiętam to zapłaciłam 28 złotych:)

    OdpowiedzUsuń
  7. czytałam o nich na KWC i właśnie się zastanawiałam, gdzie je można dostać :)

    OdpowiedzUsuń