środa, 13 marca 2013

Buonasera! :) Franciszek i makijaż;)

Dzisiaj po ważnym zebraniu wspólnoty mieszkaniowej wraz z mamą i synkiem udaliśmy się na Plac Wolnica na naszym pięknym, krakowskim Kazimierzu by posiedzieć w jakiejś klimatycznej knajpce i może zjeść kolację... Właśnie wysiadaliśmy z samochodu, kiedy zatelefonował do nas mój brat oznajmiając, że właśnie z bratową oglądają transmisję z Rzymu... No cóż, Kazimierz i klimatyczne knajpki poczekają - w te pędy odpaliliśmy z powrotem silnik (po drodze jeszcze przesiadka mnie i Kuby do mojego samochodu..) i niemal "na sygnale" zajechaliśmy po nasza kamienicę...

Udało się, byliśmy na czas, włączyliśmy telewizor jeszcze przed przedstawieniem nowego papieża...
Nie Włoch? WOW - ale super!
Ameryka Południowa? - Ekstra!
Jezuita? - ja nie mogę - "czarny papież";))
Franciszek? - WOW - jeszcze lepiej!

Powiem Wam, że byłam mega podekscytowana i wzruszona i uroniłam łezkę nawet przy tej wzniosłej chwili:)


A na załączonym obrazku możecie zobaczyć, jak bardzo czerwony cień (piękny zresztą) podkreśla nie tylko zieloną tęczówkę ale i zaczerwienione oko. Jak planujecie płakać, to nie malujcie oczu na czerwono;)
A na fotce Inglot 366 roztarty tez inglotowym burgundem 55 AMC a wszystko podkreślone lajnerem - równiez Inglota - w numerze 41. 

 Kiedy ogłoszono nazwisko elekta trochę zdębiałam i mam wrażenie, że nie tylko ja... Nie słyszałam wcześniej o tym kardynale... ale po tym pierwszym przemówieniu przyznaję, że jestem bardzo dobrej myśli. Urzekło mnie proste i bezpośrednie "dobry wieczór"! Jak ktoś na FB zauważył, an to nie poważył się nawet Karol Wojtyła;) Czasy się zmieniają - IDZIE NOWE! 
Modlitwa o braterstwo, modlitwa jeden z drugiego - fajne wezwanie.
Niesamowicie mnie ujął prośbą o modlitwę za siebie samego zanim udzieli błogosławieństwa. Szacun!
I ten uśmiech! Jestem ZA - teraz tylko czekam na wyjaśnienie czy Franciszek z Asyżu czy Franciszek Ksawery...

Dla mnie wybory papieża to sprawa niezwykle ważna, poruszająca i uroczysta chwila, przede wszystkim ze względów duchowych ale także nie ukrywam, że kręci mnie cała ta tradycyjna otoczka... Od wczoraj śledziłam z zapartym tchem inaugurację konklawe... Niesamowita jest ta łacina, te wszystkie formuły od wieków te same, te symboliczne gesty; zamkniecie drzwi Kaplicy Sykstyńskiej, słowa "extra omnes", przede wszystkim palenie kart do głosowania i to wyczekiwanie na biały dym... A potem jako ukoronowanie: HABEMUS PAPAM. No i mój krakowski Zygmunt się obudził i zadzwonił;)

Ale ale, jako historyk i miłośnik takich dziwacznych nieraz tradycji, przy tym jestem w jakimś sensie chrześcijańskim postępowcem;) Liczę na pontyfikat z powerem, na prawdziwie Nową Ewangelizację, na większe otwarcie Kościoła dla świeckich, na zbliżenie Kościoła hierarchicznego do zwykłych ludzi, na rozkwit Kościoła charyzmatycznego - jest nadzieja.

A to jeszcze moje zdjęcie zrobione na bieżąco z nowym Ojcem Świętym:) 


Buona notte:)
Marta 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz