Wczoraj było neutralnie, dziś będzie wściekle i prowokacyjnie:) To mnie własnie zachwyca w byciu kobietą - zmienność:) No i to kocham w makijażu - jestem w stanie bardzo precyzyjnie oddać nim swój nastrój, moje wewnętrzne "ja". fajnie zaspokaja moją potrzebę ekspresji.
Do rzeczy - makijaż wykonałam cieniami Inglota i kredką z Bourjois na dolnej linii rzęs.
Numery cieni: 466, AMC 84, 474 DS.
Zapraszam na kilka fotek:)
Wyszłybyście tak na ulicę w zwykły dzień?:) Ja owszem!
pozdrawiam
Marta
Jakie szalone kolory! Czaderskie! Ja nawet nie posiadam takich w swojej kolekcji
OdpowiedzUsuńOczywiście, że bym wyszła!!! :) Stanowczo mamy za mało kolorów na polskich ulicach!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Jo
Właśnie TAKIEJ kredki mi brakuje :) Genialny makijaż :)))
OdpowiedzUsuń