Do tej pory moje kosmetyki kolorowe (poza dużą i solidną inglotową paletą - 20-tką) poniewierały sie bez ładu i składu w łazienkowym pojemniku z Ikei, co miało dwie zasadnicze wady - po pierwsze nigdy nie mogłam niczego znaleźć, po drugie kosmetyki niemiłosiernie się niszczyły, zwłaszcza opakowania, takie sponowierane;) Własciwie była jeszcze jedna wada, brak pokrywki i nieestetyczny wygląd tego całego majdanu. Ale przyszedł czas na zmiany - piękne puzdro z separatorami wybawiło mnie z kłopotu.
Jest idealnych rozmiarów, pomiesciłam w nim dokladnie wszystko co chciałam, czyli całą "drobną" kolorówkę używaną na codzień + dwie niewielkie paletki i lusterko oraz kilka najpotrzebniejszych rzeczy z pielęgnacji (przede wszystkim - z Biochemii Urody). Jest bardzo ładnie i solidnie wykonane, pachnie drewnem:) No i ma 9 pakownych i poręcznych przegródek, w których zwłaszcza szminki i błyszczyki rozgosciły się z błogością i wdzięcznością;)
Jeśli ktoś jest ciekawy, to puzdro zostało zakupione na Kiermaszu Bożonarodzeniowym w Krakowie, kiedyś spacerowaliśmy tam razem z Aniołkiem i zauważył, że mi się podoba;)
I tak oto w prosty i przyjemny sposób bałagan i chaos przemienił się w ład i porządek. Tak bardzo polubiłam puzdro, że często wącham je i przeglądam dla przyjemnosci... Podoba Wam się?
Tymczasem, zanim się pożegnam, zapraszam na zwiedzanie Krakowa meleksem oraz na nowe pomysły na wieczór panieński w Krakowie.
pozdrawiam
Marta
super :) Też bym takie chciała, bardzo praktyczne.
OdpowiedzUsuńale świetne! w sam raz na moje szpargałki:)
OdpowiedzUsuńSuper pudełko, bardzo mi się podoba. Iście w moim stylu :)
OdpowiedzUsuń