Zresztą zobaczcie:
No dobra, nie o tym miało być... Zobaczmy, jak wyglądała ta mini-metamorfoza imprezowa. Bardzo się ucieszyłam, że Kasia zażyczyła sobie mocniejszego makijażu w stylu wieczorowym - mogłyśmy trochę zaszaleć, a przy okazji zwrócić uwagę na kilka zasad, które przydadzą się również do zwykłych "dzienniaków".
Od razu uprzedzam, że malowałyśmy się przy świetle sztucznym, potem w kilku miejscach w domu szukałyśmy jak najlepszego światła, stąd różnice w oświetleniu oraz niestety lekkie przekłamanie koloru. Wybaczycie:)
Wersja przed:
A tak wygląda wersja "po ":
Kasia ma bardzo ładne, regularne rysy twarzy. To, co zrobiło nam największą różnicę, to podkreślenie oczu oraz brwi. Kasia ma ładne, podkręcone rzęsy, które są jasne, przez co bez tuszu - zupełnie niewidoczne, cały ich urok ujawnił się dopiero po zaznaczeniu maskarą. Co do brwi, są one bardzo delikatne i jasne i koniecznie wymagają podkreślenie, choćby niezbyt mocnego. Dla uzyskania bardziej naturalnego i mniej pudrowego efektu, po przyciemnieniu brwi cieniem w kolorze chłodnego brązu, nadałam im strukturę przeciągając po samych włoskach barwionym żelem utrwalającym z Delii.
Moja rada dla Kasi - koniecznie maluj brwi! Choćby tak delikatnie, jak na naszym makijażu.
Makijaż jest kolorowy i błyszczący, w sam raz na imprezę, jednak pewne jego cechy jak najbardziej można zastosować na co dzień. Szare oczy z zielonymi oraz niebieskawymi refleksami fajnie można podkreślić wszelkimi ciepłymi barwami cieni oraz pochodnymi czerwieni. Stąd też głównym bohaterem makijażu został różowy cień z Kobo opalizujący na złoto oraz ciepłe bordo z Inglota - by nadać głębi w zewnętrznych kącikach. Wewnętrzny kącik rozjaśniłam subtelnym, szampańskim złotem (żółte złoto byłoby już "przedobrzeniem").
Na sam środek powieki ruchomej, by jeszcze bardziej ja uwypuklić i dodać całości wieczorowego, nieco szalonego charakteru, nałożyłam prasowany brokat w kolorze piaskowym z mojej ulubionej palety Too Faced o której pisałam tutaj. Utrwaliłam go fikserem z Vipery.
I w chłodniejszym świetle:
Na górnej linii rzęs oraz na dolnej linii wodnej wylądowała kredka żelowa Avon Supershock.
Moja rada - Kasiu, nie zapominaj o malowaniu ust! Zauważ, że po pomalowaniu widać, że są bardzo zmysłowe i mają ładny kształt. Dobrze im robi taka świetlista szminka, ale na co dzień równie dobrze sprawdzi się błyszczyk.
Inglotki + Kobo
I numerki:
Jak Wam się podoba?;)
pozdrawiam!
Marta
Jak dla mnie brwi w makijażu to podstawa. Gratuluję dobrej roboty. U mnie też właśnie pojawił się make up w podobnej tonacji kolorystycznej, jednak jest to moja propozycja na dzień :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKasia wygląda ślicznie ale niestety daleko jej do urody Sziszy :P
OdpowiedzUsuńpowieki, brwi i usta super:) Szminka rzeczywiście pięknie Kasi pasuje!
OdpowiedzUsuńCiekawie, a Kasia wygląda wystrzałowo. Zdecydowanie w ten sposób powinnaś dokumentować swoje dzieła. Wrócę do zdjęć pierwszej dziewczyny - Oli. Przepraszam jeśli poczujesz się urażona ale w mojej skromnej opinii kiepskie zdjęcia bardzo popsuły prawdopodobnie całkiem dobry efekt.
OdpowiedzUsuńAbsolutnie nie czuję się urażona, te zdjęcia to nie tyle popis, co raczej dokumentacja, także dla mnie samej, bym mogła - mam nadzieję, śledzić własny rozwój;) niestety nie posiadam dobrego sprzętu, nie posiadam tez umiejętności robienia dobrych zdjęć, nie obsługuje programów graficznych a często też - fizycznie brak dobrego oświetlenia:(
UsuńMarta, tu modelka Kasia, bardzo dziękuję za poświęcony czas :) Już dzisiaj, stosując Twoje rady, zrobiłam inny makijaż, dzienny ale o wiele mocniejszy niż zazwyczaj i malowałam się świadomie chyba po raz pierwszy :) i użyłam brązów. Zauważylam też, że mam niezły kolor oczu! I na koniec: oczywiście Szisza jest najpiękniejsza, a ostatnie zdjęcie uświadomiło mi, że muszę jej przeczesać brzuszek.
OdpowiedzUsuńuwielbiam YSL! a efekt bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuń