To był mój makijaz sylwestorwy, ale w ostatkowe klimaty wpisuje się chyba równie dobrze. Połyskiwał przepięknie moim zdaniem, (czego niestety nie oddają zdjęcia), a to za sprawą zastosowania pyłku z firmy Inglot z serii o tajemniczo brzmiącej nazwy "ozdoby do ciała". Może gdybym wybierała się na karnawał do Rio, zastanowiłabym się na dozdobieniem w ten sposób ciała, jednak w bardziej standardowych okolicznościach sugeruję zainteresować się tym produktem celem aplikacji naocznej;)
Jest niesamowicie błyszczący! Posiada tonację zimną, biało-niebieskawą.
A tak prezentował się mój make-up oka:
Polecam eksperymentować z pyłkami, sypkimi pigmentami i brokatami i tuningować wszelkie warianty kresek i smokey eye!
Udanych ostatków;)
Marta